Zdjęcia narzeczeńskie w Tatrach we mgle i deszczu

Deszcz, mgła i brak nadziei na zobaczenie wschodu słońca nie przeszkodziły narzeczonym w wyjściu jeszcze niemal po ciemku na szlak w Tatrach

Sesja narzeczeńska w Tatrach na Wielkim Kopieńcu WE MGLE

Marcin z Weroniką postanowili spełnić marzenie i przeżyć wschód słońca na Pilsku w Beskidach. A że wcześniej umówiliśmy się, że będę miał zaszczyt fotografować ich dzień ślubu to od razu zaproponowałem sesję narzeczeńską. Niestety w tym czasie byliśmy całą rodziną na rekolekcjach w Olczy (pod Zakopanym) więc nie dałbym rady w Beskidy podjechać,.

Za to Marcin i Weronika dali radę przyjechać do nas w Tatry. Tylko, że jedyny termin jaki wchodził w grę to była sesja o wschodzie słońca tak aby zdążyć na jutrznię na 7:30 rano!

I w taki oto sposób bez względu na pogodę ustaliliśmy termin i miejsce. Ponieważ kilka dni wcześniej poszliśmy z córką Zosią właśnie na wschód słońca na Wielki Kopieniec skąd rozciągał się przepiękny widok na Tatry to miejsce mieliśmy idealne.

Ale Tatry jak to Tatry rządzą się swoimi prawami, pogoda zmienia się czasem z minuty na minutę - a w ciągu dnia nieraz kilka razy. Więc w dniu kiedy przyjechali narzeczeni nie było ani słońca widać, ani gór, za to masę wody i mgły. Takie życie.

Fotki nocne w Tatrach

Spotkaliśmy się na parkingu w Toporowej Cyhrli około 4:20 rano. Nieco przed świtem. Szybkim biegiem zdążylibyśmy na Wielki Kopieniec na wschód słońca. Narzeczeni spali tylko 2 godziny! Ale byli pełni werwy i optymizmu. Ruszyliśmy dzielnie. Choć warunki pogodowe nie rozpieszczały.

Pierwsza fotografia powstała już po kilku minutach spaceru - deszcz i mgła zrobiły klimat.

Czasami panny młode martwią się o pogodę w dniu ślubu. Nieraz zatrudniają wszystkich wokoło do modlitwy o słońce i dobrą pogodę. Ale wtedy dość szybko wyprowadzam ich z błędu - każda pogoda jest dobra do zdjęć. A im gorsza tym lepsza ;) Po obejrzeniu posta ze zdjęciami ślubnymi w deszczu większość par zmienia zdanie i zaczynają modlić się o deszcz.

Weronika i Marcin wiedzieli już dzień wcześniej, że będzie mokro i mgliście - ale to ich nie powstrzymało aby spróbować i wyjść w góry.

Parasol się przydał i to bardzo - im wyżej tym bardziej padało

Skoro przypuszczaliśmy, że na szczycie będzie tylko mgła i deszcz to kluczowe było aby zrobić chociaż nocne fotki w miarę porządne. I mam nadzieję, udało się!

W takiej mgle klimat bardziej pasuje do kręcenia horroru niż do sesji narzeczeńskiej. Ale widać, że Weronika ufa w pełni Marcinowi i zupełnie nie boi się niedźwiedzi, ani innych nocnych potworów ;) Fotka powstała niedaleko Hali Kopieniec w lesie zjedzonym niemal w całości przez kornika drukarza, może pół godziny od Toporowej Cyrhli.

Panorama Tatr z Wielkiego Kopieńca - we mgle

Tak jak przypuszczaliśmy na szczycie była mgła, deszcz i wiatr. Ale Weronika z Marcinem szybko się przebrali i nawet próbowali powalczyć z makijażem ale ten po prostu odpływał ;)

Trzeba wyobraźni aby zobaczyć Giewont, Świnicę i inne piękne szczyty…

Marcin robił co mógł aby pomóc Weronice, dostać się na szczyt Wielkiego Kopieńca w “szpilkach”

Po kilku chwilach byli już przemoczeni. Takie morsowanie o wschodzie słońca na szczycie w Tatrach! Na szczęście nikt z wyprawy się nie przeziębił nawet. Ach ta odporność!

Ręce zmarznięte ale od czego narzeczony - można się zawsze w niego wtulić i ogrzać! nudno nie było!

Weronika nie traciła radości i uśmiechu!

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę na Polanie Kopieniec między chałupami. Już ubrani w ciepłe i suche wdzianka z radością zrobiliśmy ostatnie zdjęcia.

Tusz wodoodporny nie dał rady tatrzańskiej aurze - ale co tam! Udało się nam zrobić przemiły spacer, zobaczyć masę mgły i deszczu, dobrze się bawić i nawet powstały zdjęcia narzeczeńskie przy okazji :)

Zdjęcia narzeczeńskie to świetna pamiątka, czas szybko leci, a takie fotki przypominają nie tylko ten wypad ale i kilka innych równie zwariowanych i niecodziennych, które Marcin z Weroniką mają na swoim wspólnym koncie.

Widok z Kopieńca bez mgły!

Kilka dni wcześniej weszliśmy na Wielki Kopieniec tą samą trasą z Toporowej Cyrhli bez mgły i deszczu - na prawdziwy wschód słońca. Poszedłem z córką Zosią i dwójką kolegów Piotrów - w tym jednym fotografem (Piotr Gołębiewski jest autorem poniższych zdjęć).

I stąd mamy piękne fotki, które powstały przy warunkach bardzo przyzwoitych:

Piotr Gołębiewski nie miał dość po pierwszym wyjściu i też poszedł na sesję narzeczeńską. Zrobił kilka zdjęć od kuchni i oczywiście zdjęcie z Zosią:

Jak widać - potencjał do zdjęć ślubnych czy narzeczeńskich w Tatrach jest ogromny, ale nie zawsze jest nam dane trafić w idealną pogodę z widokami, chmurkami, mgłami… czasem nie widać za wiele. Co też można wykorzystać i mam nadzieję, że trochę nam się udało.

Zapraszam na stronkę z moją ofertą zdjęć ślubnych: