Zdjęcia ślubne w Tatrach zimą i to w nocy!

Marta w świetle księżyca w sercu Tatr w Dolinie Gąsienicowej - bez fotomontażu!

Zdjęcia ślubne zimą w Tatrach w świetle księżyca

  • Księżycowe zdjęcia ślubne w Tatrach w śniegu?

  • Co Ci znów Bartek strzeliło do głowy?

Tak mniej więcej zaczynają się rozmowy o plenerach w Tatrach i to jeszcze zimą i w nocy… na początku nikt mnie nie wierzy. Ale jak to? Po ciemku? W tym śniegu? W tym mrozie, ale przecież nic nie będzie widać!

Wtedy zaczynam tłumaczyć, że to się da, długi czas naświetlenia, półprzeźroczyste postaci, statyw, lampy błyskowe i zamrażanie ich błyskami. Wtedy oczy narzeczonych, siedzących na przeciwko mnie na kanapie, w mojej galerii, robią się jeszcze większe. Wyraz jest taki: całkiem stracił rozum.

Ostatecznie po wielu próbach trafiłem na dwie pary:

Martę i Przemka,

Izę i Jacka.

Oni mi zaufali! Uwierzyli, że to możliwe! Że coś może z tego wyjść!


Teraz już nie muszę opowiadać i tłumaczyć - wystarczy, że zerkniesz na fotki nocne, zimowe i już wiesz czy Ci się to podoba czy nie?

W tym wpisie przeczytasz o dwóch historiach plenerów ślubnych w Tatrach, jedną nad Morskim Okiem, a drugą w Dolinie Gąsienicowej. No to zapraszam do opowieści jak to w praktyce wyglądało i oczywiście jakim efektem zakończyło.

para młoda w Tatrach nocą w zimie

Marta i Przemek w sercu Tatr podczas księżycowej sesji zdjęciowej

Nocne zdjęcia ślubne na Hali Gąsienicowej w Tatrach

Marta i Przemek śmigają na nartach. Wybrali się więc na szusowanie po Tatrach. Wyjechali na Kasprowy kolejką, jeździli pewnie cały dzień, a nocleg mieli w Dolinie Gąsienicowej. Ponieważ nie potrafiłem wtedy jeszcze jeździć na nartach (a co dopiero po Tatrach) to niestety miałem inną drogę - z dołu z buta! W śniegu i mrozie, ale trasą wydeptaną. Rozgrzałem się solidnie, szczególnie przyspieszałem kroku jak słyszałem wycie wilków.

W końcu spotkaliśmy się, a kiedy kiedy księżyc wyjrzał zza chmur i dał nam światło do zrobienia zdjęć byliśmy gotowi!

Mimo mrozu zabawa była niezła!

Ile zdjęć powstaje na takiej nocnej sesji w zimie?

Raptem kilkanaście.

Przygotowanie każdej fotografii zajmuje chwilę, kilka minut.

W śniegu poruszanie się nie jest tak szybkie, ustawienie statywu, a potem próba trafienia lampą w parę młodą :)

A czasu nie jest dużo no bo ileż można wytrzymać na takim mrozie w stroju ślubnym?

Dlatego fotografii nie powstaje wiele.

Niezbędne są bardzo ciepłe ubrania, które można szybko na siebie założyć natychmiast po zrobieniu zdjęć. Cała sztuka polega na tym, żeby się szybko ubierać. Także prawie cały czas para młoda jest ubrana, ale i tak jest zimno. Nie łatwo się zagrzać. Dobrze mieć termos z czymś ciepłym na rozgrzewkę.

Tak wygląda testowanie kadrów:

Zdjęcia ślubne w Tatrach w pełnym słońcu

Po sesji w świetle księżyca padliśmy i zasnęliśmy w kilka chwil. Ale o poranku przywitał nas piękny słoneczny dzień. I znów mogliśmy wyjść na zdjęcia i na mróz - tak wiem, wydaje się jakby był upał.

Marta pełna radości od rana - choć za długo nie miała okazji pospać.

Ja nie wiem skąd te panny młode biorą energię?! Chyba z miłości do mężów. Podziwiam i cieszę się ich radością!

Przemek oczywiście też był gotowy do zdjęć, nawet przyniósł narty i gogle narciarskie:

Narty jeszcze na chwilę musiały jeszcze poczekać, w końcu być w Dolinie Gąsienicowej w takim słońcu w śniegu to nie lada rarytas. Zrobiliśmy kilka zdjęć ”normalnych” również. Dolina Gąsienicowa jest po prostu przepięknym miejscem na plener ślubny i to o każdej porze roku!

na przykład buziak tatrzański ;)

albo spojrzenie pełne miłości, z ostrymi szczytami w tle

i jeszcze raz dłuuugi welon prowadzący przez cały kard do Marty i Przemka

Oczywiście nie mogło zabraknąć i akcji śnieżkowej. No bo jak to w takim śniegu się nie obrzucić?

Ewidentnie Marta tą “bitwę” wygrywała, Przemek robił wszystko żeby oszczędzić żonę, ale na końcu to jej było zimno. Jednak długo nie musiała czekać aby ją ogrzał ;)

I jeszcze zdjęcie Marty i Przemka z widokiem na Dolinę Gąsienicową

Ostatnie fotki to już zjazd jeśli dobrze pamiętam Doliną Suchej Wody do Zakopanego:

To był moment kiedy zrozumiałem jak bardzo chcę się nauczyć jeździć na nartach! No i się nauczyłem :)

Podsumowanie

Bardzo lubię dwudniowe plenery ślubne, a w górach czy szczególnie Tatrach to już w ogóle! ! Zorganizowane są w ten sposób, że:

  1. zaczynamy o zachodzie słońca na przykład w Tatrach, lub innych górach albo nad morzem czy jeziorem

  2. później robimy kilka zdjęć nocnych na przykład przy świetle księżyca lub gwiazd

  3. wstajemy przed świtem i robimy fotki o świcie słońca

Oczywiście tym razem schemat nie został w pełni zachowany. Nie było zdjęć o zachodzie słońca, ani o wschodzie. Ale nie było też takiej potrzeby. Mieliśmy trochę inny plan. Zimą też nie zawsze wystarczy czasu i energii aby się 3 razy zebrać. Zrobiliśmy fotki nocne i poranne :)

Nierzadko na takie plenery umawiam się z parami w miejscach gdzie mają miesiąc miodowy. Ale zwykle wybieramy termin patrząc na prognozy pogody i oczywiście dobierając porę roku i miejsce wedle preferencji pary młodej.

Jeśli te fotki Ci się podobają i zastanawiasz się jak wygląda współpraca ze mną przy zdjęciach w dniu ślubu to zapraszam zobacz ceny i ofertę: