Patrycja, Marcin i Oliwia - ślub w Piasku i wesele pod Zegarem w Kobiórze

Ślub Patrycji i Marcina

Marcina znam od wielu lat! Prowadzi sklep i serwis z komórkami, jestem jego klientem. Nigdy się na nim nie zawiodłem, a pomógł mi wiele razy. Przez kilka lat widywaliśmy się codziennie bo wchodziłem obok jego sklepu do swojego biura w Pszczynie w Domu Usług. Każde spotkanie kończyło się uśmiechem albo żartem. Pozytywny gość!

Także Marcin zna również mnie i moje zdjęcia. I jak nadeszła wiekopomna chwila - oświadczył się Patrycji - siłą rzeczy zatrudnił mnie jako fotografa. Ach te znajomości ;)

Tyle razy go pytałem kiedy przestanie psuć mi interes i się w końcu ożeni?!

Udało się!

Jesienna sesja narzeczeńska


Pierwszym testem fotografa - czyli mnie - była sesja narzeczeńska. Celowo robię moim parom młodym sesje narzeczeńskie. Z kilku powodów:

  • dzięki doświadczeniu fotografowania na sesji na długo przed ślubem wiedzą jak będzie przebiegała współpraca w dniu ślubu

  • że fotki będą gotowe bardzo szybko bo zwykle już po kilku dniach

  • jakie są kolory zdjęć i czy się sobie na fotkach podobają

No więc zdjęcia Marcinowi i Patrycji zrobiliśmy jesienią. Pogoda dopisała idealnie. Zachód słońca i chmury jak wymarzone! No i była z nami już maleńka wtedy Oliwia!

Dzień ślubu - przygotowania

Wszystko co dobre szybko mija. Nie wiadomo kiedy minął czas i z jesieni zrobiło się lato - nadszedł dzień ślubu 11.07.2020. Przygotowania zaczęliśmy w domu rodzinnym Marcina w Czarkowie. Fantastycznie móc wyjechać na ślub 3 minuty przed umówioną godziną. Mieszkamy tak blisko siebie - dosłownie za lasem. Pierwsze co zobaczyłem to pięknie ustrojony samochód weselny:

A potem Marcin z bratem Darkiem zabrali się za ubieranie. Uznałem, że idealnie klimat oddają zdjęcia czarno-białe. Dostojny portret sytuacyjny w lustrze:

A później moje ulubione zdjęcie przez okno. Dzień był od rana do późnego wieczora deszczowy. Ten klimat bardzo mi odpowiada :) Zupełnie inne światło i sytuacje.

Marcin pokornie przyjął od mamy ostatnie wskazówki i zaprosił ją i brata do fotki pod domem:

Zanim ruszyłem do Patrycji, jeszcze zdążyliśmy przed ulewą zrobić Marcinowi kilka portretów w ogrodzie pod domem:

Lubię emocje. Szczególnie takie szczere i spontaniczne. Oczywiście również kilka detali garnituru i butów:

U Patrycji wszystko przygotowane na błysk. Przed domem nawet strzałka, wskazująca gdzie znajdę Młodą Panią! Takie detale tworzą klimat dnia. Dziewczyny potrafią zadbać o nie najlepiej!

Przychodzę i nie mogę uwierzyć - Oliwia już niemal sama chodzi! A jak ją ostatnio widziałem to była taka maleńka! Jak widać na fotce na górze z sesji narzeczeńskiej.

Ale najlepiej na rękach u mamy, szczególnie jak daje buziaki!

Ale czasem dobrze się jest położyć i na kanapie:

Bardzo miło mi się fotografowało w atmosferze ciepła i radości. Wszyscy chętnie zajmowali się Oliwią (nic się nie bójcie macie fotki z nią w strefie klienta). A jak tylko Patrycja była ubrana to udało się ją złapać w odbiciu lustra na korytarzu, a ułamek sekundy później już córeczka była w progu. Sama się dostała i tak zareagowała na widok mamy w sukni ślubnej:

Patrycji pomogła się ubrać siostra, a potem Patrycja jej:

Jeszcze tylko ostatnie szlify… i byliśmy gotowi na zabawę z welonem i portrety:

Jak ja lubię bawić się welonami. Dają tyle możliwości i to niezależnie od światła:

Wersja “tajemnicza”. Pozwala skupić się na pięknie oczu i spojrzenia Patrycji. Takim spokojnym i pełnym pewności, że Marcin jest tym jedynym!

Zabawy z welonem ciąg dalszy. Prześwietnie jak Panna Młoda tak jak Patrycja jest gotowa chwilę wcześniej - wtedy mamy czas na takie portrety w dniu ślubu:

Zrobiliśmy w domu zdjęcia z całą rodziną, ale mi się bardzo spodobała Oliwia, śliczna dziewczynka! Mama szybko ją przebrała do sukni wyjściowej!

Patrycja ewidentnie się ucieszyła jak zobaczyła nadjeżdżającego Marcina. A deszcz nie robił na niej wrażenia zupełnie.

No i się zaczęły… śląskie wykupiny Panny Młodej. Nawet Oliwia dostała pluszowego Misia…

Ostatecznie udało się i jak Marcin zobaczył Patrycję był w szoku! Akurat udało się złapać oboje - lustro tak idealnie stało przy drzwiach:

I tu zaskoczenie dla Patrycji bo róża miała piękny opis!
Patrycjo,
Dokładnie rok temu zapytałem się Ciebie czy zostaniesz moją Księżniczką…
Teraz pytam czy dziś zostaniesz moją Królową?

Jak się można domyślić Patrycja odpowiedziała: TAK!

I tak przeszliśmy do błogosławieństwa od rodziców dla narzeczonych:

I tak wyposażeni - mogli wyjść do Kościoła w Piasku:

Chwila przygotowań przed wejście do Kościoła w Piasku pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezus:

i wejście Młodej Pary - jeszcze narzeczonych - do Kościoła. Fotka po prawej pokazuje to co oni widzieli wchodząc:

Oliwia modliła się na swój sposób, u babci na kolanach - rodzice w tle:

Mszę Świętą prowadził ksiądz Bogusław Świech. Wybrał Ewangelię Świętego Mateusza ( Mt 7,21.24-29):

Łudzenie samego siebie

21 Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.

Dobra lub zła budowa

24 Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. 25 Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. 26 Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. 27 Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki». 28 Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką. 29 Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie.

Marcin z Patrycją zdecydowali się budować na skale - obdarowali się wzajemnie sakramentem małżeństwa. Teraz od nich już zależy czy wezmą sobie do serca pierwsze zdanie z ich ślubnej Ewangelii i czy będą spełniać “wolę Ojca, który jest w niebie”?


Ksiądz Bogusław cytował Papieża Benedykta XVI „jest w nas tęsknota za domem, w którym miłość będzie chlebem powszednim, przebaczenie koniecznością zrozumienia, a prawda źródłem, z którego wypływa pokój serca”. Tak! Miłość, przebaczenie i prawda są solidnym fundamentem!

I powiedział również „pamiętajcie… miłości nie można zmagazynować! Trzeba okazywać ją sobie każdego dnia, ucząc się tego od Chrystusa”.

I w ten sposób, podczas niesamowitej ulewy na zewnątrz dotarliśmy do punktu kulminacyjnego dnia ślubu: wezwania Ducha Świętego - przysięgi małżeńskiej i Eucharystii chwilę później:

Podczas gdy ksiądz Bogusław wiązał ręce stułą, rodzice i goście śpiewali “O Stworzycielu, Duchu, przyjdź” i ze wzruszeniem przyglądali się Marcinowi i Patrycji:

“Ja Marcin biorę Ciebie Patrycjo za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.”

“Ja Patrycja biorę Ciebie Marcinie za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.”

Zawód fotografa ślubnego daje niezwykłą okazję do odnawiania własnych przyrzeczeń małżeńskich co ślub! I właśnie tak staram się robić - nie tylko fotografować ale w duszy dziękować Bogu za dar żony Ani. 15 lat małżeństwa i nieraz przypomina mi się nasza przysięga. I faktycznie Ania w trudnych chwilach nie zostawiła mnie tylko modliła się o uratowanie naszego małżeństwa!

To zdjęcie nie jest nieostre! Celowo ostrość jest na Sercu Jezusa - to własnie On błogosławi Młodej Parze ręką kapłana:

Wymiana obrączek ślubnych:

I ten cudowny moment, kiedy Patrycja wtulona w rękę Marcina zerka na obrączkę! Tak już jest moim mężem - być może tak pomyślała?

Moment później podczas ofiarowania znów totalna radość na twarzach nowożeńców:

Widok z balkonu:

Konsekracja i przyjęcie przez Marcina i Patrycję ciała i krwi Pana Jezusa. Najlepszy możliwy prezent jaki można sobie zrobić w dniu ślubu. Przyjąć do serca Boga.

Chwilkę później Oliwia trafiła na chwilę do rodziców, zachwycona suknią mamy, zdecydowana aby wybrać się pozwiedzać świątynię:

Błogosławieństwo końcowe:

i czysta radość z małżeństwa:

Wychodząc z Kościoła, już jako małżonkowie zostali obsypani płatkami róż, kilka kroków dalej Marcin musiał już zawalczyć o ochronę ukochanej przed nadmiarem wilgoci ;)

Na schodach do Restauracji POD ZEGAREM w Kobiórze, cała rodzina w komplecie:

I tak zaczęło się wesele:

Jednym z moich ulubionych momentów są życzenia. Pełne uśmiechu, radości. Wiele par mówi, że ich potem mięśnie na policzkach bolą od ciągłej pracy ;)

I złapana mama z Oliwią, która nie mogła się doczekać przytulenia bo życzenia się ciągnęły i ciągnęły… ;)

Po obiedzie zaczęliśmy weselę wyjątkowo wyluzowanym i radosnym pierwszym tańcem.

Uwieńczonym pocałunkiem i tak zaczęło się wesele prowadzone przez pozytywnych i pogodnych chłopaków:

Po zabawie integracyjnej pozwalającej przedstawić się wzajemnie całym rodzinom tańce zaczęły się na dobre! Chłopaki z Zespołu Showman dawali czadu!

Co ciekawe tylko 2 z nich się ostało na weselu. Trzeci niestety jako górnik został przebadany na Covida i niestety okazał się chorym-zdrowym. No bo w jego przypadku była to wersja bezobjawowa. Zobaczyliśmy się na krótkiej rozmowie video, pożałował, że nie może być z przyjaciółmi na weselu i otwarł browara. Zupełnie jak goście weselni ;)

Wjechał tort weselny:

Wszystkim ciekła ślinka na coś słodkiego do kawy więc Patrycja z Marcinem wzięli się za krojenie i pierwsze kawałki tortu zanieśli rodzicom!

Podczas gdy goście weselni z młodą parą delektowali się tortem miałem idealną okazję do zrobienia zbliżenia obrączek z kroplą wody:

Młoda Para królowała na parkiecie Restauracji pod Zegarem, więc nie miałem kłopotu z fotkami z tańców:

Ponieważ cały czas ulewa nie ustępowała, to oczywiście zaproponowałem plener w deszczu. Zdjęcia ślubne w deszczu w dniu ślubu nie są chyba szczególnie popularnym pomysłem. Ale dla mnie i moich par (tych, które dają się przekonać) efekty są mega. Na zwykłej leśnej drodze z Kobióra do Radostowic zrobiliśmy fotki, które podbijają serca fejsbukowiczów i instagramowiczów:

Główną obawą jest zmoczenie sukni. Która jak nasiąknie wodą potem bardzo szybko łapie cały brud świata ;) Dlatego Patrycja trzymała suknię ślubną na rękach. Tylko, że Marcin się deszczem zupełnie nie przejmował…

Jak Marcin pobiegł na chwilę do samochodu, wykorzystaliśmy ten moment na przepiękny portret Panny Młodej w deszczu z parasolem. Przedstawiam obie wersje, ale mi się podoba bardziej czarno-biała. A Tobie? Napisz w komentarzu pod postem. Można fotki powiększyć klikając na nie :)

Mimo, ze komary kąsały niemiłosiernie, deszcz przelewał parasole to w krótkim czasie powstało na prawdę sporo dobrych ujęć. Aż sam się dziwiłem! Taniec ślubny w deszczu:

I dwa piękne strzały, które pokazują ile luzu i radości mają Marcin i Patrycja. Czym się przejmować? Kilkoma kroplami deszczu? No proszę Was? JEST SUPER :D

Po powrocie ze zdjęć deszczowych, Arek - filmowiec, powiedział że jestem dość nietypowym fotografem. Ujął to odrobinę inaczej ale taki był sens. Kręci filmy od kilku lat ale jeszcze nie widział takiej akcji. A mi się to takie oczywiste wydaje! Czekam na jego deszczowe ujęcia! Jak ja lubię tą radość i dystans do siebie i takich drobiazów jak pogoda!

Szybko wróciliśmy na wesele! A tam od razu była zabawa w gospodarstwo. Jasno pokazała, że goście mają świetną kondycję i reagują niemal bezbłędnie:

Olwicia wybierała się do spania, więc ostatnie jej zdjęcia:

Zdjęcie grupowe-panoramiczne wszystkich weselników, idealnie się prezentuje w albumach o szerokości 76cm! Wręcz idealnie. Przy tej jakości wynikającej z połączenia wielu fotek można zrobić tak wielkie powiększenie z zachowaniem wyrazistości najmniejszych detali. Co więcej, takie zdjęcie można zrobić nawet na stosunkowo niewielkiej powierzchni. Także poza trudem wykonania i sklejania same zalety!

Później każdy kto chciał miał szansę na fotkę z parą młodą, zrobiliśmy fotki z rodzicami, najbliższymi (czyli rodzeństwem) i wiele innych. To też ważna pamiątka. Ale ten post i tak już jest zdecydowanie za długi! Więc na koniec jeszcze kilka fotek z podziękowań dla rodziców. I tu też nie zabrakło extra momentu!

Marcin poza podziękowaniami też przeprosił za trud jaki przysporzyli rodzicom, a Patrycja szybko dodała:
Chyba Ty!
Reakcja rodziców jak widać na zdjęciu - bezbłędna.

Po tym wzruszającym i pełnym czułości momencie podziękowań jeszcze na zakończenie była niespodzianka dla gości:

Z wielką radością przeczytam wszelkie komentarze - życzenia dla pary młodej, odczucia czy fotki Ci się podobają? Która wersja portretu Patrycji Ci się bardziej podoba (portret deszczowy)?

A jak Patrycja z Marcinem zobaczą wszystkie fotki i zatwierdzą to dam linka do strefy klienta i stamtąd będzie można pobrać fotki w dużej rozdzielczości :)
serdeczności

Bartek Wyrobek

PS. fajnie zobaczyć ślub też w nagraniu!
Poniżej teledysk ze ślubu Marcina i Patrycji zrobiony przez Arka Kalinowskiego: