Magda i Mateusz - jesienny ślub w Pszczynie w Kościele Wszystkich Świętych
Jesienne zdjęcia ślubne w Pszczynie Magdy i Mateusza
Jesienne śluby w mają swój urok. Szczególnie jeśli jeszcze uda się zahaczyć o park w Pszczynie na kilka zdjęć plenerowych, albo jak spadnie trochę deszczu. Magda i Mateusz trafili wręcz idealnie z pogodą, cały dzień było przyjemnie, a lunęło po zmroku… kiedy to już nikomu nie przeszkadzało. A wręcz przeciwnie - dało szansę na takie ujęcie jak wyżej :)
Przygotowania Mateusza do ślubu w Tychach
Mateusz ubierał się do ślubu w mieszkaniu rodziców w Tychach. Fajnie, bo na zdjęciach zostanie klimat miejsca w którym się wychowywał no i oczywiście najbliżsi. Pierwszą sceną jaką zobaczyłem był piękny widok, mamy szykującej się do ślubu i całej rodzinki czekającej cierpliwie na efekt końcowy:
Potem zaczęliśmy robić zdjęcia z ubierania się Mateusza, któremu pomagał brat:
Tata cały czas krążył i zerkał co chwila jak idzie synom ubieranie
A w oczach można było zobaczyć dumę :) Jak już Mateusz był ubrany to wyskoczyliśmy na portret przed blok, a tam pan sąsiad zaczął wspominać, że pamięta Mata jak jeszcze mama go w brzuchu nosiła. Na chwilę zniknął i wrócił z prezentem dla Młodego Pana. Przemiła sytuacja:
W ten sposób Mateusz dostał słonia na szczęście, a sąsiad mógł powspominać stare dobre czasy!
Przygotowania Magdy do ślubu w Miedźnej
Jak przyjechałem do Magdy do Miedźnej, była już pięknie ubrana w suknię ślubną i czekała aż zaczniemy robić portrety.
Dla radości trochę pościemnialiśmy z kolczykami i pudrem, ale taka zabawa ma swój urok i pozwala się skupić na byciu tu i teraz:
i jeszcze moje ulubione portrety Magdy, prawie jak do zdjęcia biometrycznego - na szczęście tylko prawie:
Znalazła się też chwila na fotkę obrączek i za moment przyjechał Mateusz
Przyjazd Pana Młodego po Pannę Młodą
Aby zobaczyć przyszłą żonę Mateusz musiał podać tajny kod bratu Magdy:
Ponieważ trafił bez pudła to mógł wejść dalej, ale jak to na śląsku na pewno nie z pustymi rękami… w końcu to wykupiny!
Jak zobaczył Magdę… to sami zobaczcie wyraz jego twarzy:
Oczywiście co to za przywitanie bez buziaka! A to dzień urodzin Mateusza więc… prezent miał niezły! Piękną żonę!
I tu piękny detal, nigdy takiego nie widziałem, albo nie pamiętam przynajmniej. Magda zadbała aby jej najbliżsi, którzy być nie mogli, symbolicznie byli z nami tego dnia:
No i poszliśmy na błogosławieństwo:
Błogosławieństwo ślubne udzielone przez rodziców
Błogosławieństwo młodej pary, którego udzielają rodzice jest pięknym zwyczajem. To nie tylko odniesienie do Boga. Również szczere życzenie szczęścia przez najbliższych. Wyrażenie wsparcia i akceptacji dla tego związku. Super iść z takim wsparciem dalej w życie z przekonaniem i pewnością, że rodzice służą wsparciem:
A na podwórku tuż przy samochodzie ślubnym czekał czarny kotek:
Lubię takie naturalne, żywe detale ;) Mateusz odbił się w szybie audi kiedy pomagał wsiąść przyszłej żonie do samochodu:
Ruszyliśmy z klimatycznej Miedźnej, spod wielkich dębów i wiekowej stodoły na przeciwko domu rodzinnego Magdy do Pszczyny:
Ślub w Pszczynie w kościele Wszystkich Świętych
Ślub miał miejsce w kościele Wszystkich Świętych przy rynku. Charakterystyczna świątynia akurat jest odmalowywana w środku, co zupełnie nie przeszkodziło Magdzie i Mateuszowi. To tutaj Magda spotkała świadomie Jezusa i to miejsce jest dla niej ważne. Podoba mi się takie ustawienie priorytetów!
Młodzi mieli chwilę do ślubu więc się grzali w samochodzie czekając na najważniejszy moment dnia, a może i życia.
I tu kolejne zaskoczenie… ksiądz Krzysztof, niedawno przybyły do parafii wikary idąc po Magdę i Mateusza pod chór nie śpieszył się. A to zagadał ze świadkami, a to zapytał rodziców o coś, potem uśmiechnął się do chrzestnego. I tak kilka chwil uśmiechał się i witał z dziesiątkami gości. Totalnie rozluźnił atmosferę. Przemiły sposób na wprowadzenie Młodej Pary przed ołtarz, z radością i na luzie!
Młoda para i świadkowie (bracia) zajęli miejsca, a za nimi Pan Jezus w postaci Eucharystycznej. Wspaniale, że każdego dnia jest całodzienna adoracja, można w dowolnym momencie wpaść choć na kilka chwil spotkać się z samym Bogiem. Szczególnie jeśli coś boli, doskwiera, przygniata… lub jest tak radośnie jak w dniu ślubu:
Na homilii ksiądz, który niedawno jeszcze był na misjach, sprzedał młodym niezły patent z kościoła prawosławnego. Mówił, że jeśli dobrze zapamiętałem to w Mołdawii, jest zwyczaj, że pary młode wybierają sobie doświadczone małżeństwo z 30-40 letnim stażem na takich jakby chrzestnych małżeństwa. I nie mogą to być rodzice. Po co? Aby służyć doświadczeniem z perspektywy wielu lat, odchowania swoich dzieci, być może i bycia dziadkami. Tacy ludzie mogą spojrzeć z dystansu, czasem upomnieć, czasem doradzić… ale to Młodzi muszą zaprosić i wybrać takie małżeństwo. KAPITALNY ZWYCZAJ!
SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA w Kościele Wszystkich Świętych w Pszczynie
Następnie kapłan podszedł i pytał:
Mateuszu i Magdaleno, czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
Narzeczeni: Chcemy.
Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i zlej doli, aż do końca życia?
Narzeczeni: Chcemy.
Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?
Narzeczeni: Chcemy.
Myślę, że warto zastanowić się nad tymi pytaniami. Całkiem możliwe, że podczas śpiewania Hymnu do Ducha Świętego niejedna osoba patrzyła z ich perspektywy na swoje życie…
Następnie kapłan mówi:
“Prośmy Ducha Świętego, aby uświęcił ten związek i dał narzeczonym łaskę wytrwania. Niech ich miłość przez Niego umocniona, stanie się znakiem miłości Chrystusa i Kościoła.”
I zaśpiewaliśmy:
“O Stworzycielu, Duchu, przyjdź,
Nawiedź dusz wiernych Tobie krąg.
Niebieską łaskę zesłać racz
Sercom, co dziełem są Twych rąk.
Daj nam przez Ciebie Ojca znać,
Daj, by i Syn poznany był.
I Ciebie, jedno tchnienie Dwóch,
Niech wyznajemy z wszystkich sił. Amen.”
Po takim przygotowaniu, otwarciu się na Ducha Świętego, zaproszeniu Go Młodzi byli gotowi złożyć sobie przysięgi i zawrzeć Sakrament Małżeństwa. Właściwie to się nim obdarować:
Następnie związani stułą, wpatrzeni w siebie, powtarzali za kapłanem:
Ja, Mateusz, biorę ciebie, Magdaleno, za żonę
i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską
oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
Tak mi dopomóż, Panie Boże wszechmogący, w Trójcy Jedyny,
i wszyscy Święci.
Magda z tej perspektywy trochę wygląda jak w niebie i mówi do Mateusza:
Ja, Magdalena, biorę ciebie, Mateuszu, za męża
i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską
oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
Tak mi dopomóż, Panie Boże wszechmogący, w Trójcy Jedyny,
i wszyscy Święci."
Następnie kapłan powiedział:
„Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” (Mt 19,6).
Małżeństwo przez was zawarte ja powagą Kościoła katolickiego potwierdzam
i błogosławię w imię Ojca i Syna, † i Ducha Świętego. Amen.
Zawarcie związku małżeńskiego wzbudziło i radość i wzruszenie u rodziców i gości weselnych. Jedni klaskali, drudzy ocierali łzy ukradkiem:
Kolejny moment to błogosławieństwo obrączek przez kapłana:
”Pobłogosław, Boże, te obrączki, które poświęcamy † w Twoim imieniu;
Spraw, aby ci, którzy będą je nosić, dochowali sobie doskonałej wierności, trwali w Twoim pokoju, pełnili Twoją wolę i zawsze się miłowali.
Przez Chrystusa, Pana naszego.”
I wtedy Mateusz wziął obrączkę Magdy i tak do niej powiedział zakładając ją:
Magdaleno, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności.
W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
I moment później Magda:
Mateuszu, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności.
W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Bracia, świadkowie, przyglądali się uważnie, słuchali razem z pozostałymi gośćmi:
Tak to Magda z Mateuszem zaprosili do swojego związku Boga Ojca, Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego. Trójcę Świętą. Piękna historia!
Gdy rozpoczęła się liturgia eucharystyczna kościół wypełnił się wzruszającym śpiewem: “Wodę zamieniłeś w wino…”
Dla mnie wzruszające było to, że Magda była w pełni skupiona na Mszy Świętej. Na przeżywaniu Sakramentu Małżeństwa, a potem Eucharystii. Coś pięknego!
Nie opisuję wszystkich szczegółów Eucharystii, bo zabrakło by bloga… ale na koniec po przyjęciu Ciała i Krwi Pana Jezusa, Magda poprawiła bukiet i mogli z Mateuszem podejść pod wizerunek Matki Boskiej Pszczyńskiej i wyjść ze świątyni:
a na wyjściu z Kościoła Wszystkich Świętych w Pszczynie już czekali na nich goście z płatkami róż:
no i oczywiście zrobiliśmy zdjęcie grupowe z drugiej strony ołtarza ;)
a po grupówce posypały się setki życzeń!
Wesele w Domu socjalnym w Grzawej
Po zawiezieniu błogosławieństwa do domu pojechaliśmy na wesele… a tam już wszystko czekało na Młodą Parę gotowe:
Kieliszki nie miały szans na przetrwanie:
Po przepysznym, śląskim obiedzie, w dymie i konfetti zatańczyli pierwszy taniec nowożeńcy:
I tak rozpoczęła się taneczna część wesela… goście nie mogli się doczekać. I na zmianę krążyli między parkietem, barmanem a stolikami:
Nadszedł też moment pokrojenia tortu weselnego. Wspólnymi siłami się udało:
PLENER W PARKU W PSZCZYNIE
I to był ostatni moment aby tego dnia jeszcze zrobić ślubne zdjęcia plenerowe. Ustaliliśmy, że idealnym miejscem będzie park w Pszczynie, który początkiem października zaczyna nabierać kolorów:
Słońca jak na lekarstwo, ale humory nam dopisywały wspaniale:
Radosne spojrzenia i pokój serca królowały w jesienny parku w Pszczynie:
Było też romantycznie nieco:
Magda stojąc pod stajniami książęcymi - pięknie wyremontowanymi - zauważyła całe czerwone drzewko:
Mateusz nie mógł się napatrzyć na żonę:
Udało nam się w kilka chwil przejść park aż do wejścia pod Kościołem Wszystkich Świętych gdzie był ślub kilka godzin wcześniej:
i tu oczywiście też nie brakowało radości, szczególnie, że kierowca audi Marcin Nalborczyk z Karczmy w Komorowicach słysząc historię poznania Magdy i Mateusza postanowił im zrobić niespodziankę…
A co to za historia? I jaką niespodziankę zrobił Marcin?
Bardzo piękną! Magda opowiadała, że pierwszy raz spotkała Mateusza w pracy. Zagadnęła go jak kupował KinderBueno… ten speszony uciekł ku rozczarowaniu Magdy razem ze słodyczem. Ale zdążył przeczytać imię i wyszukał piękną dziewczynę ze stołówki jeszcze tego samego dnia i napisał do niej. Ale Kindebueno Magda nie skosztowała - i właśnie Marcin wpadł na pomysł aby im go kupić:
Jak widać to była prawdziwa uczta :D Niedoszły “kinderek” z pierwszego spotkania zjedzony w dniu ślubu. Coś mi się wydaje, że wiem co będą jedli w kolejne rocznice ;) A po powrocie na wesele do Grzawej na Młodych czekał szpaler gości i nie lada przeprawa:
I oczywiście zabawa trwała w najlepsze. Każdy znalazł coś dla siebie. Dzieciaki tańczyły, biegały ale też… klikały.
Zrobiliśmy masę zdjęć z gośćmi - będą dostępne od jutra w strefie klienta - i jeszcze zdjęcie pod ścianką kwiatową:
i znów zabawy, tańce i kaczuszki:
Ponieważ na zewnątrz się ściemniło to uznaliśmy, że to idealny moment aby zrobić zdjęcie, które pozwoli zapamiętać salę weselną - Dom Społeczny w Grzawie:
Bardzo ważnym elementem wesela były podziękowania dla rodziców, chrzestnych, babci i świadków:
Ponieważ rozpadał się deszcz to wychodząc jeszcze daliśmy się odrobinę zlać wodą… ale dla takich fotek jak ta na początku wpisu i na końcu warto:
Wszystkie zdjęcia są już dostępne w strefie klienta.
A Wam Mateuszu i Magdo życzę wypełnienia przysięgi małżeńskiej - czyli życia z Jezusem w Sakramencie Małżeństwa.
A jeśli doczytałaś/eś dotąd to zachęcam do komentarza na Facebooku pod wpisem ze zdjęciem.