Sylwia i Michał - ślub w Olkuszu, wesele w Dworku nad Rozlewiskiem

Krótka opowieść w formie filmiku o czułości podczas wejścia na ceremonię:


Postanowiłem powiedzieć kilka słów o niezwykłej czułości jaką okazał Sylwii jej dziadek podczas wprowadzania jej do kościoła. I przy okazji opowiedzieć odrobinę o tym momencie dnia ślubu bo jest moim zdaniem ważny, a rzadko kiedy doceniany, należycie przemyślany i zaplanowany, a szkoda. Zapraszam na 4 minutowy filmik i później fotki:

Mocny początek!

Każdy dzień ślubu jest jedyny w swoim rodzaju. U Sylwii i Michała od samego początku było niezwykle. Zaczęło się od tego, że przyjechałem 30minut przed czasem do Olkusza. Zadzwoniłem i nikt nie otworzył drzwi, ani nie odebrał telefonu. No to siadłem na ławce pod klatką i czekam… minęło te pół godziny i nikt nie przyszedł! Zadzwoniłem na drugi numer dokładnie o czasie i okazało się, że jestem pod niewłaściwą klatką!

I to by jeszcze nie było dziwne, gdyby nie drobny fakt - dzień wcześniej Sylwia przez 5 minut mi tłumaczyła, że wiele osób się myli i że mam szukać klatki z pięknymi kwiatami, że to w środku, a nie na boku bloku itd…. i co? NIC NIE POMOGŁO - pomyliłem się. Totalne zaćmienie! MOCNY POCZĄTEK!

A jak już się spotkaliśmy to okazało się, że Michałowi lekko trzęsły się ręce. I zapięcie guzików było nie lada wyczynem. To cudne pudełeczko na obrączki Michał zrobił własnoręcznie dla swojej ukochanej narzeczonej Sylwii:

Jak widać Michał kocha rowery i wymiata na rowerze. Miły detal takie pamiątki z Brennej i Jeleśni z MTBMARATONÓW. A po prawej własnoręcznie zrobiony zegar z tarczy hamulcowej. Oczywiście Dragona również nie mogło zabraknąć:

Po przygotowaniach mieliśmy chwilę na kilka portretów ślubnych. Sylwia wyglądała po prostu bosko w welonie, a Michał po prostu się cieszył całym sobą:

First look - czyli moment kiedy narzeczeni pierwszy raz widzą się w dniu ślubu już przygotowani… tu emocje często sięgają zenitu. Bardzo lubię tą chwilę kiedy patrzą sobie w oczy z pełnią ufności!

Nie ma lepszej chwili na przećwiczenie pierwszego tańca… można sprawdzić czy nie przydeptuje się sukni i jak w ogóle w stroju ślubnym się tańczy… a Dragon pilnował państwa:

Błogosławieństwo rodziców i podziękowania dla nich zarazem w domu. Tak prywatnie, tak na spokojnie, choć ze wzruszeniem:

Widać radość i energię, Sylwia z Michałem przeszli przez zasieki sąsiadów (dzielny rycerz dobrą godzinę pilnował wyjścia) i kolegów z pracy. Jak już wsiedli do samochodu po tych bramach to byli na prawdę nieźle wyluzowani i zadowoleni:

Niezwykle wzruszający był dla mnie moment wejścia do Bazyliki w Olkuszu. Sylwia z dziadkiem wchodzili spokojnie, Michał czekał wzruszony. No i ten pocałunek dziadka, tyle czułości i troski. Coś pięknego!

Na moment przysięgi czekali tyle lat, w końcu ta chwila nastąpiła. Całkowite zawierzenie siebie na wzajem na dobre i na złe. Przed Stwórcą.

Takie momenty pokornej modlitwy pokazują, gdzie jest źródło miłości, czerpiąc z niego małżeństwo uda się na pewno!

Po wyjściu z Bazyliki zrobiliśmy panoramiczne zdjęcie grupowe. Na całe 2 strony albumu, idealnie ostre i przez to też piękne, że pokazuje dla ilu osób Sylwia i Michał są bardzo ważni.

Ksiądz reagował bardzo entuzjastycznie na Młodą Parę - jeśli dobrze zrozumiałem to tego samego dnia ruszał na pielgrzymkę! I znalazł dla nich czas… Nie mogło zabraknąć fotki z rowerem! Kolega podrzucił Michałowi sprzęt. To jest organizacja!

W Dworku nad Rozlewiskiem przywitali nas goście i świetni DJe FIREMUSIC, po szampanie przyszedł czas na życzenia:

Podoba mi się taka dbałość o detale. Wujek z fajeczką idealnie wpasowuje się w klimat. A za chwilę czas na pierwszy taniec i przesympatyczną zabawę integracyjną. Dzięki niej goście się rozluźnili, niektórzy poznali, kelnerzy zmienili nakrycia na stole po pysznym obiedzie. DJe świetnie to ogarnęli!

Goście mieli chwilę odpoczynku i czystego relaksu, a my pojechaliśmy na Pustynię Błędowską zrobić kilka fotek. A dzieci… jak to dzieci psa wyprowadzały.

Pustynia z natury rzeczy jest pusta i piaszczysta. Choć może nie do końca…

Minionki na weselu i dzieciaki fruwające w powietrzu ponad kolorową chustą? Proszę bardzo!

No i od nieśmiertelnego LOVE przeskoczyliśmy do rac świetlnych i klimatów stadionowych. Bracia stanęli na wysokości zadania i zrobili niezłą zadymę:

Nie mogło zabraknąć eleganckich zdjęć z młodą parą, a później na sali weselnej DJe FIREMUSIC dali ognia kolejną zabawą… w której okazało się, że dziewczyny pokonały chłopaków!!!

Tańcom, zabawom i szaleństwu na parkiecie nie było końca… a wychodząc na reszcie się rozlało. Burza wisiała w powietrzu cały dzień. Więc widząc ulewę wróciłem się po Sylwię i Michała, no bo jakże mógłbym przepuścić okazję do deszczowych fotek?

Deszcz obniżył odrobinę temperaturę powietrza i dał oddech. Ale zabawa oczywiście się rozkręcała dalej i trwała aż do rana.

Podsumowanie

Ślub Sylwii i Michała odbył się w Bazylice Świętego Andrzeja Apostoła w Olkuszu. Kilka fotek plenerowych zrobiliśmy na Pustyni Błędowskiej i pod Dworkiem. Wesele miało miejsce w pięknej sali Dworku nad Rozlewiskiem.

A imprezę lepiej niż wzorowo prowadzili chłopaki FIREMUSIC DJS - polecam ich gorąco! Bardzo kulturalnie, z gracją, rozpalają ogień na parkiecie. Są mega zaangażowani i pełni energii.

Piękną pogodę w ciągu dnia i chłodzący deszcz, jak i Miłość między Sylwią i Michałem zawdzięczamy Stwórcy! Przecież ON sam jest MIŁOŚCIĄ! I chwała Mu za to!